Cześć :)
Postanowiłam podzielić się dzisiaj z Wami moim sposobem na oklejenie gotowej bazy albumowej na spirali. Nie jest to problemem dla osób, które posiadających dedykowaną do tego celu maszynkę. Są jednak tacy, którzy takowej nie mają i oklejenie całej bazy, bez zostawiania marginesu przy sprężynach, sprawia niemałe problemy. Na początek przygotujcie bazę albumową z beermaty, klej, nożyczki i bloczek papierów. Moja baza ma 15×15 cm, papiery 30×30 cm. Zaczynamy.
Delikatnie rozkładam sprężyny – tylko na tyle, żeby wyciągnąć wszystkie karty.
Staram się robić to delikatnie, żeby nie pogiąć sprężyny – na koniec będę musiała zacisnąć ją palcami, więc nie może się zniekształcić.
Wszystkie karty są już osobno – mogę zacząć oklejanie. Na pierwszy ogień idą okładki. Przyklejam bazę na arkusz papieru i docinam boki, zostawiając niewielki margines (około 2 cm). Przy dziurkach ten margines robię mniejszy, żeby po zagięciu i przyklejeniu papieru widoczne były oryginalne dziurki na beermacie.
Baza z jednej strony oklejona. Czas na dziurki. Kiedyś odrysowywałam je ołówkiem i wycinałam nożykiem (każdy sposób jest dobry), tym razem z pomocą przychodzi mi zwykły biurowy dziurkacz. Po zdjęciu spodu dziurkacza (tam, gdzie zbiera się konfetti) mogę precyzyjnie określić w którym miejscu go przyłożyć. Nie ma znaczenia, że wcześniej dziurki były prostokątne – teraz będą okrągłe. Dziurkacz przykładam do góry nogami do bazy, zrównuję dziurkę na bazie z dziurką w dziurkaczu i ciach. Bardzo ważne jest, żeby trzymać dziurkacz w ten sposób, żeby robił tylko jedną dziurkę, bo inaczej popsujemy bazę nadmiarowymi dziurami.
No i gotowe. Teraz czas na oklejenie drugiej strony okładki (pamiętajcie, żeby klej podsechł zanim zaczniecie dziurkować – inaczej papier będzie się “ciągnął”)
Dziurkuję tak jak poprzednio – zrównując dziurkę w bazie z dziurką w dziurkaczu.
Tak samo robię drugą okładkę. Kiedy wszystko mam gotowe, biorę się za karty, które wypełnią środek albumu. W ich przypadku oklejam brzegi papierową taśmą washi (możecie je też pomalować, potuszować, albo zostawić “surowe”).
Naklejam papier z jednej strony beermaty (w moim przypadku docięty do rozmiaru 14,2×14,2 cm). Dziurkuję – analogicznie jak okładki. Papier – dziurki – papier z drugiej strony – dziurki.
W międzyczasie umieszczam na okładkach metalowe narożniki. Robię to za pomocą małego młotka z końcówką oklejoną filcem (dzięki temu nie porysuję delikatnych narożników).
Kiedy wszystko mam gotowe składam album “do kupy”. W kolejności na sprężynę idą: okładka przednia, okładka tylna (odwrócone do siebie “twarzami”), karty ze środka albumu.
Delikatnie zaginam sprężyny, tak, żeby ich nie odkształcić i album gotowy :)
Teraz najprzyjemniejsza część pracy – ozdabianie :)Mam nadzieję, że komuś przyda się mój tutek, a gdyby coś było niejasne – pytajcie.
3 komentarze
Super pomysł. I spręzyny wracaja na miejsce bez śladu, że były zdjęte. Świetny albumik!
Dziekuję :)
Dzień dobry. Super patent Czy po oklejeniu stron,okładek plus ozdobieniu stron , włożeniu mat na zdjęcia album nie robi się za “gruby” I nie wypycha)rozrzedza kół .pozdrawiam